Tadeusz Lipień
4-go lipca Ameryka obchodziła Dzień Niepodległości. Podczas wizyty w Polsce 6-go lipca, prezydent Donald Trump dołączy do wielu innych amerykańskich przywódców, którzy w przeszłości potwierdzali znaczenie sojuszu polsko-amerykańskiego i przyjaźni między Stanami Zjednoczonymi a Polską. Ten szkic ma na celu przypomnienie jak mieszkańcy międzywojennej Rzeczypospolitej obchodzili w 1926 r. w wyjątkowy sposób 150-tą rocznicę podpisania amerykańskiej Deklaracji Niepodległości. Włączyłem do niego także osobiste wspomnienia o moich krewnych i innych mieszkańcach mojej rodzinnej miejscowości Mszany Dolnej, którzy w 1926 r. przesłali specjalne życzenia narodowi amerykańskiemu.
Województwo Lubelskie; Polskie deklaracje szacunku i przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych: przedstawiciele województw i okręgów, organizacje prowincjonalne, instytucje wojskowe, organizacje społeczne, wydziały i studenci instytucji akademickich; Tom 2; Kolekcja Biblioteki Kongresowej; 1926 r.
Read in English: “History’s Greatest Fourth of July Birthday Card: A Personal Story of Polish-American Friendship“
Niektórzy nazwali ją “największą kartą urodzinową“. W październiku 1926 roku prezydent Calvin Coolidge otrzymał 111 tomów z milionami podpisów zebranych w całej Polsce aby uczcić 150-tą rocznicę uchwalenia amerykańskiej Deklaracji Niepodległości. Podpisało ją ok. pięć i pół miliona osób, co stanowiło wówczas ponad jedną szóstą mieszkańców Polski. Był to wynik inicjatywy Amerykańsko-Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i Towarzystwa Polsko-Amerykańskiego jako wyraz szacunku i przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych Ameryki z okazji 150-tej rocznicy proklamowania niepodległości.
Aby zebrać miliony podpisów, władze polskie zwróciły się o pomoc do polskich nauczycieli. W ciągu kilku miesięcy, księgi krążyły wśród tysięcy szkół podstawowych i średnich. Kilka milionów uczniów złożyło swe podpisy, w tym – jak się okazało – niektórzy moi krewni w Mszanie Dolnej, mojego dawnego rodzinnego miasta w regionie na południe od Krakowa, gdzie w latach sześćdziesiątych mieszkałem i uczęszczałam do szkoły wkrótce przed emigracją do Stanów Zjednoczonych.
Wszystkie 111 tomów z milionami podpisów i ilustracjami znajduje się teraz w w Bibliotece Kongresowej w Waszyngtonie. Tę niezwykłą kolekcję nazwano “Polską Deklaracją Szacunku i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych, 1926“.
Oprócz ilustracji wykonanych przez wybitnych artystów polskich, tomy ozdobione są oficjalnymi pieczęciami, herbami, kaligraficznymi tekstami, fotografiami i ozdobnymi wiązaniami. Wiele arkuszy zostało ozdobionych przez uczniów lub wykładowców. Często podpisy są ciekawie ułożone, a krótki wiersz lub komunikat gratulacyjny często pojawia się u góry arkusza. Grupowe zdjęcia studentów i wykładowców towarzyszą około jednemu procentowi podpisów z ponad 21-den tysięcy szkół podstawowych i średnich. Większość z tych zdjęć została wykonana w rejonie dawnego zaboru pruskiego.
Bogato ilustrowany pierwszy tom zawiera podpisy urzędników władz centralnych, w tym prezydenta Ignacego Mościckiego. Józef Piłsudski który choć posiadał tytuł ministra spraw wojskowych lecz de facto sprawował władzę wykonawczą, podpisał kartę bez wskazania swojego stanowiska. Kartę podpisali także członkowie Senatu i Sejmu, Rady Ministrów, Sztabu Generalnego i Sądu Najwyższego; dygnitarze duchowni, w tym Prymas Polski, Kardynał Aleksander Kakowski; oraz oficerowie Wojska Polskiego i członkowie wielu krajowych stowarzyszeń zawodowych, instytutów i organizacji społecznych mających swe siedziby w Warszawie. Wiele podpisanych arkuszy zawiera rysunki budynków, herbów, zabytków historycznych, scen wiejskich i miejskich oraz portrety znanych postaci historycznych. Podpisom często towarzyszą oficjalne pieczęcie.
Wszystkie spośród 111 zindeksowanych tomów jest dostępnych do przejrzenia w Internecie na stronie Biblioteki Kongresowej. Polacy w Polsce i za granicą, Amerykanie polskiego i żydowskiego pochodzenia, jak również niektórzy Amerykanie pochodzenia niemieckiego, ukraińskiego, białoruskiego, rosyjskiego, litewskiego, tatarskiego, czeskiego, słowackiego lub mający inne powiązania narodowościowe mogą prowadzić badania genealogiczne, wyszukując nazwy miast w przedwojennej Polsce, z których mogły pochodzić ich rodziny. Bardzo możliwe, że niektórzy z nich mogą natrafić na starannie złożone dziecięcym pismem podpisy swych dziadków, pradziadków lub innych krewnych.
Na stronach dwóch szkół podstawowych w Mszanie Dolnej, męskiej i żeńskiej, znalazłem kilka podpisów członków rodziny ze strony rodziny ojca. Nazwisko Lipień pojawia się trzy razy wśród chłopców, którzy podpisali deklarację najprawdopodobniej w czerwcu 1926 r., gdyż data 2 czerwca 1926 r. jest widoczna na stronie siedmioklasowej szkoły żeńskiej. Natrafiłem też na wiele nazwisk rodzin, które pamiętam z dzieciństwa: Aksamit, Farganus, Franczak, Grzywacz, Jania, Karpierz, Konieczny, Kotarba, Kowalczyk, Kroczka, Łabuz, Mucha, Nawieśniak, Popiołek, Potaczek, Rataj, Rusnak, Stachura, Szarek, Szynalik, Widzisz, Znachowski i inni.
Marta Jasek, pedagog i wykładowczyni historii pochodząca z Mszany Dolnej, na liście z podpisami uczniów odszukała nazwisko naszej wspólnej cioci, Loli Znachowskiej. Nasi dziadkowie i jej mama byli rodzeństwem. Lola Znachowska w czasie wojny działała w AK, za co po wojnie została aresztowana i wywieziona przez sowieckie NKWD do łagru na trzy lata. Brat Loli Znachowskiej-Smaga, Józef Znachowski, również działał w AK i w 1944 r. został rozstrzelany przez gestapo. Jej najmłodszy brat, Jan Znachowski, w 1953 r. został aresztowany i osadony na pół roku w wiezieniu w Krakowie za działalność w katolickiej organizacji. “Myślę, że takich wspomnień byłoby więcej w niejednej rodzinie. To taki swoisty gen wolności przekazywany następnym pokoleniom,” Marta Jasek napisała po przejrzeniu podpisów uczniów naszej rodzinnej miejscowości z 1926 r. Moja ciocia, Maria Wołoszyn, i kuzynka, Teofila Latoś (Kasprzyk), przez wiele lat kierowniczka przedszkola w Mszanie Dolnej, również udzieliły mi wielu informacji na temat naszej rodzinnej miejscowości i jej mieszkańców.
Znalazłem też na liście z podpisami uczniów kilka nazwisk dzieci z rodzin żydowskich, które wówczas mieszkały w Mszanie Dolnej: Chawe Lustgatenówna, Ryfka Zahnuirtówa, Abraham Turner, Berek Turner, J. Weissberger, L. Weissberger, J. Goldfinger i kilku innych. Szkolnictwo w Polsce międzywojennej było obowiązkowe. Dzieci żydowskie uczęszczały do szkół państwowych. Bardziej niż prawdopodobne, chociaż nie mogę być tego pewien, niektóre lub wszystkie spośród nich znalazły się później wśród Żydów zamordowanych przez hitlerowców podczas II wojny światowej. Prawie wszyscy Żydzi w Mszanie Dolniej i okolicy – 881 mężczyzn, kobiet i dzieci – zginęli niezwykle brutalnie zamordowani przez Niemców w wielkiej egzekucji w 1942 r. Jedna z ofiar była koleżanką mojej mamy, która choć sama była wówczas dzieckiem, starała się ją bezskutecznie uratować, przekazując ostrzeżenie jej rodzicom o planowanej egzekucji. Niektóre z ich podpisów, kiedy były dziećmi w 1926 r., zachowane obecnie w Bibliotece Kongresowej, mogą być jedynym zapisem z ich życia jaki pozostał do dziś. Wśród wielu tomów znalazłem również stronę podpisaną przez przywódców gminy żydowskiej w Białymstoku.
Biblioteka Polska w Waszyngtonie współpracowała z Biblioteką Kongresową w 2015 roku nad digitalizacją większości tomów. Wsparcie finansowe dla projektu digitalizacji udzieliło też polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Dzięki temu w jednym z tomów dostępnych obecnie w Internecie można zobaczyć podpis proboszcza parafii rzymsko-katolickiej w Mszanie Dolnej ks. Józefa Stabrawy. Podczas okupacji niemieckiej, hitlerowcy aresztowali ks. Stabrawę za udzielanie pomocy polskiemu podziemiu i wysłali go do obozu koncentracyjnego w Dachau gdzie zmarł w 1942 r. Kardynał Karol Wojtyła, przyszły papież Jan Paweł II, który był jednym z katechetów mojej mamy, i z którym przeprowadziłem wywiad dla Głosu Ameryki podczas jego wizyty w Waszyngtonie w 1976 roku, po wojnie często odwiedzał Mszaną Dolną, znał wielu mieszkańców miasta, a w swoich kazaniach nawiązywał do hitlerowskich prześladowań Polaków i Żydów.
Mój wuj, Jan Lipień, który w 1926 roku był zbyt mały by uczęszczać do w szkoły i podpisać życzenia dla Ameryki, został wysłany w czasie wojny jako nastolatek do pracy przymusowej w hitlerowskich Niemczech. Oswobodzony przez amerykańskich żołnierzy, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Dzięki niemu, ja i moi rodzice mogliśmy przyjechać do Ameryki w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W 1973 r. zostałem pracownikiem sekcji polskiej Głosu Ameryki w Waszyngtonie, i wówczas natrafiłem na jeszcze jeden ciekawy historyczny wątek związany z moją rodzinną miejscowością. Stefan Korboński, mąż Zofii Korbońskiej, z którą pracowałem w Głosie Ameryki, wspomniał w swojej książce pt. “Polskie Państwo Podziemne” o prześladowaniu Żydów przez hitlerowców w Mszanie Dolnej i o powieszeniu miejscowego chłopa, który sprzedał ziemniaki głodującemu Żydowi.
“O indywidualnych wypadkach mordowania Polaków [za ratowanie i udzielanie pomocy Żydom] mówili także świadkowie w procesie Eichmana, np. dr Józef Barzmiński.
Oto przykład depeszy szefa KWC [Kierownictwo Walki Cywilnej] Korbońskiego o takim wypadku:
‘3 maja 1943 r. Volksdeutsch Gelb 22 marca w Mszanie Dolnej powiesił głową na dół i zamęczył chłopa za sprzedaż Żydowi kartofli. Pogróżcie’.” [ref]Polskie Państwo Podziemmne, Stefan Korboński, Instytut Literacki, Paryż, 1975, str. 141, 142. [/ref]
Stefan Korboński, który był ostatnim cywilnym szefem władz Polski Podziemnej podczas drugiej wojny światowej, został po wojnie i ucieczce z Polski do Stanów Zjednoczonych odznaczony przez Izrael jako Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata za pomoc w ocalaniu Żydów. Depeszę radiową do Londynu ostrzegającą o brutalnym prześladowaniu Żydów i Polaków w Mszanie Dolnej najprawdopodobniej szyfrowała Zofia Korbońska, która w czasie okupacji utrzymywała łączność radiową między polskim podziemiem a rządem polskim w Wielkiej Brytanii. Po wojnie została zatrudniona przez Głos Ameryki dzięki interwencji byłego ambasadora USA w Polsce, Arthura Bliss Lane, który w tamtym czasie po zakończeniu kariery dyplomatycznej prowadził kampanię zmierzającą do położenia kresu cenzurze w polsko-języcznych i innych programach Głosu Ameryki. Niektórzy pro-komunistyczni pracownicy Głosu Ameryki starali się nawet jakiś czas po wojnie ukrywać zbrodnie stalinowskie, w tym zbrodnię katyńską, czemu stanowczo sprzeciwiali się członkowie Kongresu USA i organizacje polsko-amerykańskie. Ambasador Bliss Lane był także jednym z inicjatorów utworzenia Radia Wolna Europa.
Są to tylko niektóre uwagi i przemyślenia o moim rodzinnym mieście, jego historii, i mojej późniejszej pracy dziennikarskiej, po przeglądzie nazwisk uczniów, którzy podpisali życzenia dla Ameryki w 1926 roku. Mieszkańcy Mszany Dolnej prawdopodobnie mogą także natrafić na podpisy swoich krewnych na stronach ze szkół w Rabce Zdrój, Limanowej, Myślenicach i Krakowie. Specjalny artykuł Biblioteki Kongresu oferuje pomocne porady dla osób prowadzących badania genealogiczne. Przeszukiwalny spis nazw miejscowości dla tomów 14-110 można znaleźć tutaj.
Polskie deklaracje szacunku i przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych: Mszana Dolna, Limanowa.
W okresie międzywojennym Polacy byli ogromnie wdzięczni byłemu prezydentowi USA Woodrowowi Wilsonowi za wezwanie do niepodległości Polski w swoim planie zakończenia pierwszej wojny światowej. Polonijni ochotnicy amerykańscy brali udział w walkach w o niepodległość Polski w 1918 r. i ponownie w wojnie z bolszewicką Rosją w 1920 r. Nie trudno więc zrozumieć dlaczego tak wielu polskich przywódców i innych znanych Polaków podpisało życzenia dla narodu amerykańskiego. Więzi przyjaźni między Ameryką a Polską mają głębokie historyczne korzenie. Polscy generałowie, Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski, walczyli po stronie kolonistów w amerykańskiej wojnie o niepodległość. Znacznie wcześniej, wśród osadników Kolonii Jamestown w Wirginii znajdowała się grupa Polaków. Za nimi przybyły do Stanów Zjednoczonych miliony polskich emigrantów, głównie w okresie gdy Polska straciła niepodległość w 1795 r. i znalazła się pod zaborami Austrii, Rosji i Prus. Amerykanie polskiego pochodzenia stali się jedną z najbardziej pracowitych i patriotycznych grup etnicznych w USA.
Od końca XVIII wieku, większość Polaków zawsze widziała w Stanach Zjednoczonych wartościowego przyjaciela i sojusznika. Ameryka była także dla Polaków ziemią wolności i olbrzymich szans na poprawę życia. W 1939 roku gdy hitlerowskie Niemcy i stalinowska Rosja sprzymierzyły się by dokonać kolejnego podziału Polski i rozpoczęły drugą wojnę światową, Amerykanie poza komunistami i progresywistami byli po stronie Polski chociaż oba kraje nie miały formalnych powiązań sojuszniczych. Powstały one dopiero gdy Ameryka przystąpiła do koalicji anty-hitlerowskiej, do której należał także polski rząd na emigracji, jak również rząd sowiecki po ataku Hitlera na Rosję. Mimo że Polska została później cynicznie zdradzona przez prezydenta Franklina Delano Roosevelta, który jak stwierdził Arthur Bliss Lane, pierwszy ambasador amerykański w Polsce po drugiej wojnie światowej, sprzedał Polskę Stalinowi podczas wojennych konferencji w Teheranie i Jałcie w 1943 i 1944, zdecydowana większość Amerykanów nigdy nie poparła ani nie zaakceptowała tej zdrady. Cieszyła się z niej tylko niewielka grupa Amerykanów: komuniści i inni postępowcy otumanieni przez komunistyczną ideologię i sowiecką propagandę. Niektórzy z nich byli odpowiedzialni za Głos Ameryki w pierwszych latach jego istnienia. Stacja radiowa Stanów Zjednoczonych, w której później pracowałem, powstała w czasie drugiej wojny światowej. Po wojnie, znaczna część pro-sowieckiego personelu Głosu odeszła lub straciła pracę. Większość sekcji obcojęzycznych prowadzili w latach zimnej wojny uchodźcy z Europy Wschodniej, tacy jak Zofia Korbońska, którzy starali się naprawić błędy pro-sowieckich propagandystów Głosu Ameryki z okresu drugiej wojny światowej. Jednym z nich był Stefan Arski (właś. Artur Salman), pracownik Głosu Ameryki w USA w latach wojny, a po powrocie do PRL, późniejszy dziennikarz Trybuny Ludu i innych komunistycznych pism, w których atakował Stany Zjednoczone i politykę amerykańską. W latach pięćdziesiątych, Głos Ameryki pod nowym kierownictwem, oraz Radio Wolna Europa, stały się dla Polaków kanałami nieocenzurowanej informacji ze Stanów Zjednoczonych i reszty Wolnego Świata i przyczyniły się do upadku żelaznej kurtyny komunizmu.
Pomimo mrocznego okresu sowieckiej dominacji nad Europą Wschodnią, który trwał kilka dziesięcioleci, polska karta urodzinowa na 150-tą rocznicę podpisania amerykańskiej Deklaracji Niepodległości – którą były dyrektor Biblioteki Kongresowej James Billington nazwał “być może największym wyrazem szacunku jednego narodu dla drugiego” – w dłuższej perspektywie nie była jednym z wielu pozbawionych większego znaczenia gestów public relations lub dyplomacji publicznej. Przyjaźń polsko-amerykańska nigdy nie osłabła. Przetrwała przejęcie władzy w Polsce po wojnie przez pro-moskiewskich komunistów i cieszyła się silnym poparciem obu głównych partii politycznych w Stanach Zjednoczonych w okresie zimnej wojny. Radio Wolna Europa i Głos Ameryki oraz amerykańscy dyplomaci i wielu zwykłych Amerykanów prowadzili działania na rzecz przywrócenia Polsce niepodległości. W 1999 roku Polska stała się pełnoprawnym członkiem NATO i jednocześnie wojskowym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych.
Strategiczne znaczenie sojuszu polsko-amerykańskiego i członkostwa Polski w NATO jest oczywiste dla większości Polaków. Tragiczna historia ich kraju skłania do wniosku, że gdyby Stany Zjednoczone nie zaangażowały się militarnie w Europie w czasie drugiej wojny światowej, hitlerowskie Niemcy prawdopodobnie nie zostałyby pokonane, a większość Polaków niewątpliwie czekałaby smierć lub życie w całkowitej niewoli. Podobnie, bez powojennego zaangażowania Ameryki po stronie demokracji i wolności, sowieckie imperium prawdopodobnie nie upadłoby bez amerykańskiego nacisku, a Polska mogłaby nadal być dzisiaj jednym z rosyjskich państw satelickich. Na szczęście, zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla Polski, oba kraje łączą teraz silniejsze więzy przyjaźni, sojuszu wojskowego i wzajemnego zaangażowania niż w jakimkolwiek innym okresie ich historii.
Tadeusz Lipień był dyrektorem sekcji polskiej Głosu Ameryki w latach osiemdziesiątych, a później pełnił obowiązki zastępcy dyrektora Głosu Ameryki.
1 Comment
Comments are closed.